Hej. Na początku może tak. Wiem, że ten rozdział mógł być o wiele lepszy,ale przerwa wywołała u mnie brak jakichkolwiek umiejętności pisarskich. Tutaj z miejsca chciałbym podziękować szanownej Pani Dee'z, dzięki której tak na prawdę widzicie tutaj ten rozdział. Cały czas dzielnie wspierała mnie i redagowała tekst.
A, i mam dla Was miłą informację. Prawdopodobnie od następnego rozdziału zapowiada się wielki powrót pierwotnej autorki, Dominiki, z czego osobiści bardzo się cieszę! :D
Życzę miłej lekturki :3
_________________________________________________________________________________
*Perspektywa Harryego*
Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Jak zwykle panował hałas, w którym nie było słychać własnych myśli. Liam z Zaynem urządzili sobie 'wojnę' polegającą na celowaniu w siebie paczkami chusteczek, Niall, jak z resztą od kilku dni, siedział cały zamyślony, nie reagując na to się dzieje dookoła, a ja ze swoim BooBearem zajmowaliśmy się sobą. Siedziałem wtulony w jego ramię i rozkoszowałem się zapachem jego perfum, które zawsze przyprawiały mnie o dreszcze.Pocałował mnie w czoło, po czym subtelnie, bez pośpiechu zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej. Moje myśli wariowały, trudno mi nawet opisać co czułem. Kiedy nasze usta złączyły się, zacząłem chcieć czegoś więcej i prawdopodobnie gdyby nie było tu chłopaków, Lou już dawno byłby bez ubrania. Tę błogą chwilę przerwał niestety telefon Louisa. Miałem szczerą chęć wywalenia tego złomu przez okno i powrócenia do naszych pieszczot.
- Chłopaki, wiecie który dzisiaj jest? - zapytał ciut zdezorientowany Lou.
- Nie, ale czy to ważne? - odparł Zayn wychylając się zza lady i po chwili z powrotem się za nią chowając, aby uniknąć ciosu od Payna.
- Dzisiaj mamy wywiad... I musimy tam być za czterdzieści pięć minut - dookoła zapanowała nagła cisza, która po chwili zamieniła się w wielki harmider.
Każdy latał po domu jak kot z zapaleniem pęcherza szukając swoich rzeczy. Po jakiś dziesięciu minutach wszyscy byli już gotowi do wyjazdu. Za kierownicę wsiadł nasz rajdowy mistrz, Zayn. Malik jechał jak szalony. Nie patrząc na światła, mknął jak błyskawica prawie potrącając staruszki na pasach. Zauważywszy korki skręcił w londyńskie zakamarki, które nikomu nie były znane. przedzierając się przez obce alejki jakimś cudem dojechaliśmy na miejsce za pięć dwunasta. Przed wejściem do studia jak zwykle stały tłumy fanek, dla których tym razem nie mogliśmy poświęcić czasu. Na dzień dobry przywitała nas pani z mikrofonem założonym za ucho. Kobieta pospieszała nas wskazując drogę gdzie mamy się kierować. Już po chwili znaleźliśmy się w blasku świateł na czerwonych kanapach z tłumem wizażystów dookoła. Dookoła rozbiegł się wrzask.
- Trzy... Dwa... Jeden... - po tych słowach władzę przed kamerą przejęła prowadząca program.
- Naszym dzisiejszym gościem, a właściwie gośćmi, będzie grupa młodych, zupełnie niepozornych chłopców z x-factora, którzy zawładnęli całą Wielką Brytanią a następnie światem. Ich płyty sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, a nastolatki na ich widok - westchnęła - padają na ziemię. Przed państwem One Direction!Wszystkie kamery skierowały się na nas, a na widowni zaczął dominować pisk nastoletnich fanek.
- Okej, chłopaki, jak to jest mieć około dwudziestu lat i być światową gwiazdą? - zapytała Jannet, prowadząca program, kierując mikrofon w moją stronę.
- A czy ktoś tutaj jest gwiazdą? - zapytałem. - Żaden z nas się nią nie czuje. Wszyscy nadal pamiętamy o swoich rodzinach i starych znajomych, no może nie mamy dla nich aż tyle czasu co wcześniej ale nie jest tak, że zrywamy ze sobą kontakt. Nikt z nas nie robi z siebie Bóg wie kogo... no chyba, że Zayn jak popada w samozachwyt przed lustrem podczas porannego układania grzywki - wszyscy wybuchli śmiechem łącznie z prowadzącą.
- Yeah... Jestem bajeczny - wyrzekł Mulat przeczesując palcami włosy po czym na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Dobrze, a nowa płyta? Jak postępy? Kiedy premiera? - Tym razem głosu udzieliła Liamowi.
- Wszystko jest na dobrej drodze. Niestety nie możemy ujawniać szczegółów ale na płycie będzie mała niespodzianka dla fanów.Pytaniom odnośnie kariery nie było końca. Ciągle pytano nas o przyszłe i zeszłe koncerty, współpracę z innymi artystami oraz działalność społeczną.
- To teraz takie pytanie z innej beczki. Jak tam sprawy sercowe? Czy u żadnego z was nie zaszły jakieś zmiany? - zapytała Jannet, a uśmiech na mojej twarzy, jak zawsze w takich sytuacjach, przygasł.
- Raczej u nikogo nie zaszła jakaś sercowa rewolucja- odparłem krótko lecz zaraz po tym wtrącił się brązowooki.
- Mów za siebie - spojrzał na Nialla podejrzliwym wzrokiem - Ja tam myślę, że niektórzy tutaj coś... - blondyn przerwał Mulatowi, zrzucając go z sofy.Przepychanki i podduszenia panów przerwało głośne hasło Lou.
- KANAPKA! - Tomlinson rzucił się na nich, po czym to samo uczynił Payne, a ja załamałem ręce.
- No co? Samych ich nie zostawię - i z rozbiegu wpadłem na czwórkę dogniatających się chłopaków.
- Hmmmm... I to by było chyba na tyle w dzisiejszym odcinku. Do zobaczenia za tydzień.Po chwili na sali zapanowała cisza, a światła zgasły. Złapałem wyrywającego się Nialla, a Liam Zayna.
- Niall, już? Uspokoiłeś się? - spytałem, siedząc na blondynie okrakiem i stabilnie trzymając go za ramiona.
- Tak - odparł krótko przestając się wyrywać, po czym wstał i zaczął poprawiać swoją szarą bluzę z napisem 'Forever Hungry'.
- Ogarnęliście się? Tak? - zapytałem stanowczym głosem i nie czekając na odpowiedź, dodałem: - To jedziemy do domuŻaden z chłopaków nie wypowiedział ani słowa, lecz obydwoje spuścili głowy.Po tym nieszczęsnym wywiadzie z ulgą wróciliśmy do domu. Horan na dzień dobry przywitał się ze swoją przyjaciółką lodówką, aby zatopić złość w jedzeniu. Malik natomiast jak nigdy był przybity. Podejrzewam, że gryzły go wyrzuty sumienia. Z jednej strony widziałem chęć podejścia i przeproszenia go, a z drugiej jakiś nieuzasadniony hamulec. Pewnie jak zwykle uniósł się dumą i jako pierwszy nie zagada. Cały Zayn. po jakiejś godzinie atmosfera wreszcie się rozluźniła, a gdy tylko ulokowałem swój tyłek na kanapie w salonie, cały stres ze mnie uleciał.
- Chłopaki, nudno dość... - powiedział Liam, patrząc na wszystkich po kolei.
- To co, standard? Piwo, żarcie, filmy? - zapytał Lou.
- Okeeej - odparliśmy jednocześnie, patrząc na siebie.
- Dobra, Liam, idziesz ze mną do sklepu? - spytał Louis wstając z kanapy.
- Okej, to my lecimy.
W międzyczasie Mulat wybierał filmy, a ja z blondynem robiliśmy coś do jedzenia.
- Harry, myślisz że mogę zadzwonić po Emmę? - zapytał nieśmiałym głosem.
- Pewnie, co się głupio pytasz? - odpowiedziałem pełen entuzjazmu, a Malik parsknął śmiechem
- Zayn, stul pysk! Co cię tak do jasnej cholery w tym śmieszy?! - zacząłem krzyczeć
- No nic, poza faktem że nasz mały blondasek wreszcie dorósł i znalazł sobie dziewczynę. Niall, przed nami tego nie ukryjesz. Wszyscy widzimy że ona ci się podoba, w sumie nic dziwnego, w końcu brzydka nie jest. Jedyne co mnie śmieszy to to, że nie działasz - wyjawił Mulat.
- No dobra, niech ci już będzie! Podoba mi się no i co z tego? - Niall lekko poczerwieniał na policzkach.
- No nic, ale wypadało by coś z tym zrobić, nie? - Zayn zarzucił uroczym uśmiechem.
- Jak na razie, to wypadałoby po nią zadzwonić - powiedział Niall idąc na górę i wybierając numer.
Nagle w domu rozległ się głośny trzask.
- Wróciliśmy - rzekł Li stawiając pakunki na blacie - A gdzie Niall?
- Gada z tą swoja pięknością - odparł Malik rzucając uśmiech.
- No to widzę że zapowiada się gorący wieczór - wtrącił Lou lecz przerwał mu wrzask radości blondyna.
- Aaaa! Będzie za godzinę! - krzyczał jak szalony a chłopaki po przez gestykulacje próbowali dać mu do zrozumienia że jest nienormalny.Skończywszy przygotowania, usłyszałem dzwonek, więc poszedłem otworzyć. W wejściu ujrzałem Emmę, ubrana była w czarne legginsy, luźny top w tej samej barwie z napisem 'Rock Me' oraz bardzo wysokie szpilki. Wyglądała niesamowicie i gdyby nie fakt, iż gram w innej lidze, podejrzewam że rzuciłbym się na nią.
- Hej, zapraszam - wskazałem wejście
- Cześć wszystkim - odparła i uśmiechnęła się od ucha do ucha.Odpowiedź uzyskała od każdego prócz Nilla, który zaczął coś bełkotać. Momentalnie chłopaki zaczęli na siebie spoglądać i śmiać się pod nosem.
- Dobra siadaj, przecież nie będziesz tutaj tak stała - powiedział Zayn.
- A, chłopaki... i Emma - dodał Tomlinson - zapomniałem wam powiedzieć. Paul zaczął się czepiać, niedługo przyjedzie El i musi tutaj zostać na noc.
Nie powiem żebym był szczęśliwy z tego powodu. Myślałem, że choć kilka dni będziemy mieli od niej spokoju, ale jak zwykle coś musiało nie wypalić.
- Kochanie, nie bądź na mnie zły. Musiałem, nie miałem innego wyjścia - przytulił mnie i cicho dopowiedział: - przecież doskonale wiesz, że też jej nienawidzę za to co powiedziała.
- Nie jestem na ciebie zły - odparłem. - Jest mi po prostu przykro, że jak zwykle musiało się coś spieprzyć.
- Przestań kocie, traktuj ją jakby jej nie było, bo na więcej nie zasłużyła. Życie nie raz dało nam porządnego kopniaka w tyłek i pewnie zrobi to jeszcze wiele razy, ale nie wolno pokazywać swoich słabości. Zapamiętaj to.
Te słowa jakoś podbudowały mnie na duchu. Wiedziałem, że nie będzie mi milo jak ją zobaczę, ale zdałem sobie sprawę, że widok mojego upadku sprawi jej tylko przyjemność, a do tego nie mogłem dopuścić.
- Chyba nie mamy na co czekać - powiedziałem, spoglądając na wszystkich.
- To jaki film leci na pierwszy ogień?
- Co wy na to żeby zacząć od komedii? - zaproponował Zayn, a nikt nie zaprotestował.
Już o chwili na ekranie telewizora oglądaliśmy przygody bandy idiotów z 'Kac Vegas'.Na kanapie siedziałem ja, wtulony w ramię Lou i Niall z Emmą, a na fotelach siedzieli Liam z Zaynem, którzy uśmiechali się pod nosem na widok naszej nowej nowej pary. Przez cały seans śmialiśmy się i przedrzeźnialiśmy niczym bohaterowie filmu. Gdy projekcja dobiegła końca problemy nagle zaczęły się pojawiać.
- Nie! Liam do jasnej cholery. Ja rozumiem że lubisz 'Toy Story', ale nie mam zamiaru tego oglądać. - powiedział sfrustrowany Lou.
- Czy was pocięło?! To najlepsza bajka w historii, co wy do niej macie? - zapytał zdenerwowany Payne.
- W sumie to nic, ale ja bym wolała jakiś film akcji , niż bajkę której odbiorcy są w granicy 3-7 lat - odezwała się rudowłosa.
- No, czyli nie tylko ja jestem zwolennikiem wybuchów i pościgów! - wtrącił Horan na myśl o wspólnym temacie ze swoją wybranką.
- Okej... Kto jest za 'Szklaną Pułapką' łapa w górę!każdy podniósł rękę prócz zawiedzionego Liama.
- Oh, niech już wam będzie - odparł wstając, aby zmienić płyt, po czym powrócił wielce obrażony na swoje miejsce.
Już sam początek filmu musiała nam zepsuć szanowna Pani Eleonor.
- Cześć - powiedziała brunetka, lecz nie uzyskała od nikogo odpowiedzi, gdyż wszyscy byli skupieni na filmie. Oczywiście usiadła między mną a Emmą, co nie było dla mnie miłe, z resztą dla Emmy chyba też nie, gdyż momentalnie mina jej zrzedła.
Po jakiejś godzinie filmu, nie tylko mnie, ale też i Zaynowi, zaczęły się kleić oczy.
- Nie wiem jak wy, ale ja już chyba spadam, dobranoc - odparłem i wstałem z kanapy.
- Czekaj, idę z tobą - powiedział Lou.
- W sumie też mi się chce spać - rzekł Mulat.
- Co ja tutaj mam sam zostać z tą zahipnotyzowaną bandą? - powiedział Liam, wskazując na zapatrzonych w telewizor Nialla i Emmę. - Dobra, lecę spać.
Parka nawet nie zorientowała się kiedy wszyscy poszli. Wszyscy prócz El.
Wszedłem sennie po schodach i skierowałem swe kroki do mojego pokoju, lecz plany pokrzyżował mi Louis, który złapał mnie w pasie i mocno przytulił.
- Chodź do mnie - wyszeptał mi do ucha, po czym mnie w nie pocałował.
- Wariacie, to boli - uśmiechnąłem się, próbując zignorować dzwonienie w czaszce.
- Chodź, chodź - ponaglił mnie, chwytając za rękę i lekko ciągnąc do swojego pokoju.
Gdy tylko przekroczyłem próg Lou odwrócił się i wziął mnie na ręce.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się.
- Wiesz... mam inne plany niż sen - wyjaśnił. - Przygotuj się, bo nie zmrużysz dzisiaj oczu.
Serce załopotało mi w piersi, chcąc się z niej wyrwać i wylecieć. Uśmiechnąłem się i pocałowałem go w usta. Louis położył mnie na łóżku i zaczął całować po szczęce, po szyi. Włożył mi ręce pod koszulkę i delikatnie gładził moje ciało, doprowadzając mnie do szaleństwa. Wplotłem ręce w jego włosy i wpiłem się w jego usta, całując go długo, namiętnie...Zacząłem rozpinać mu koszulę, a on dobrał się do mojego paska.
- Hej, może po kolei co? - zapytałem, podnosząc się lekko i ściągając koszulkę. - Kontynuujmy - wyszczerzyłem ząbki w zawadiackim uśmieszku.Lou oswobodził się z górnej części garderoby i nakrył nas kocem. Oplotłem go nogami w pasie. Całował mnie po brzuchu, torsie, ocierał się o mnie, doprowadzał na granice wytrzymałości. Jęknąłem gdy dotknął mojego krocza i zaczął je masować przez materiał spodni.
- Kocham cię - szepnął mi do ucha i uniósł lekko moje biodra, by zdjąć mi spodnie.
- Ja też cię kocham - zapewniłem, przyciągając go do siebie i mocno całując.Wtem urzekającą nocną ciszę zakłóciło ciche 'cholera' i jakiś błysk.Przez uchylone drzwi zauważyłem postać z aparatem, spojrzałem wystraszony na Louisa, po czym zaczęliśmy się natychmiastowo ogarniać. Lou szybko wybiegł z pokoju, a ja pozostałem w drzwiach. Na dole stały Emma z El i obydwie na siebie wrzeszczały.
- Co to do jasnej cholery ma być?! To są jakieś jaja, tak?! - wykrzyknął hamując się od tego aby się na nie nie rzucić.
- Lou to nie tak jak myślisz, to... - odezwała się ruda, lecz szybko jej przerwano.
- Gówno mnie to obchodzi co masz do powiedzenia - powiedział wyrywając aparat z rąk brunetki, po czym wyjął z niego kartę, a następnie rzucił nim o ziemię.
- Macie się obydwie stąd wynosić, ale to już!
- Lou do jasnej cholery daj mi dojść do słowa! - wykrzykiwała z łzami w oczach.
- Mam wam pomóc wyjść? - powiedział wskazując na drzwi. - Nie chcę tu żadnej z was już więcej widzieć.
Po chwili w domu rozległo się głośne trzaśnięcie.
- Wait, co tutaj się stało? - zapytał zszokowany Niall. - Gdzie Emma?
- Zapytaj się jej co się stało. Też sobie wybrałeś - Louis kipiał ze złości.
- O co ci do jasnej cholery chodzi?!
- Twoja 'ukochana' razem z El strzeliły nam fotki w akcji, ot co się stało!
- Ciebie do reszty pogięło? - spytał retorycznie. - W El jeszcze jestem w stanie ci uwierzyć, ale z Emmą to teraz przegiąłeś.
- Pomyśl logicznie, taka nagła dobra znajoma zespołu w dzisiejszych czasach, tak bezinteresownie? Nie sądzę!
- Gdzie ona teraz jest? - zapytał rozwścieczony
- Nie wiem i mnie to na prawdę nie obchodzi! Dobranoc! - powiedział i trzasnął drzwiami od pokoju.
Ja stałem jeszcze przerażony i nie wiedziałem o czym myśleć. Odprowadziłem Nialla wzrokiem do frontowych drzwi. Co tu się właśnie wydarzyło? I dlaczego tak się stało?...
*Perspektywa Emmy*
Po wyjściu czułam się strasznie, nie wiedziałam co mam robić.
- Haha i kto się śmieje ostatni? - bezczelnie odezwała się brunetka, a ja od razu rzuciłam jej się do gardła.
- Za kogo ty się suko masz, co?! - zaczęłam wykrzykiwać różne inne obelgi w jej kierunku. - Myślisz, że nie widziałam jak podmieniasz karty?Zaczęłyśmy się szarpać i tarzać po ziemi. Przygniatając ją, udało mi się wyrwać jej torbę. Chwyciwszy ją, zaczęłam uciekać w stronę parku. Eleonor goniła mnie przez pół drogi, lecz na szczęście udało mi się ją zgubić w labiryncie drzew. Po krótkiej chwili oddechu postanowiłam powrócić do domu. Nie miałam już sił na nic. Myśl o tym, że właśnie jedna osoba zniszczyła moją przyjaźń z Harrym dobijała mnie. Po raz pierwszy w życiu żałowałam, że dotrzymałam słowa. W głowie zadawałam sobie pytanie, czemu nie powiedziałam chłopakom o jej planach. Jedyne czego teraz jestem pewna to to, że w oczach chłopaków jestem nikim.
Dee'z siedzi cicho w kącie i wypycha sobie poduszkę wszystkimi zapomnianymi przecinkami, które musiała podostawiać. ;3
OdpowiedzUsuńA tak, na poważnie to... Patryk! Gratuluję postępów i obiecuję, że osobiście kopnę Cię w Twoją szanowną dupę, jeżeli jeszcze raz powiesz: 'nie piszę, nie umiem!'
Połamania palców, bo nóg raczej nie.
Pozdrawiam i służę pomocą, Dee'z. :>
Zatem tak Dee'z, rozpędzaj kopyto bo jeszcze nie raz to usłyszysz :P
Usuńps. skoro z przecinków zrobiłaś poduszkę, to one są miękkie czy twarde? :D
- Są metaliczne, gładkie i dobrze wpływają na kręgosłup - powiedziała, zakładając glany i przygotowując się do rozbiegu, by kopnąć Patryka w dupę.
UsuńJestem zła, bardzo zła. Jak Eleanor mogła to zrobić, no jak?! Dobra mniejsza o moją złość. Rozdział świetny. Patryk masz talent. Weź mi go oddaj, co? :)
OdpowiedzUsuńHaha, a no widzisz, ile ludzi, tyle wizji :)
UsuńOj, gdybym miał talent to z chęcią bym się nim podzielił, ale skoro go nie mam to będzie ciężko szczerze powiedziawszy ;)
Ale i tak bardzo dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :D
Super rozdział! Świetny :D
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podoba :)
Czekam nn :)
Weny :D
onewaoranother-one-direction.blogspot.com
Chcemy więcej Larr'ego w rodziałach !!
OdpowiedzUsuńhalo halo, kiedy następny ? nie mogę się doczekać . rozdział świetny tak samo jak całe opowiadanie . właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały i sądzę iż są ZAJEBISTE ; 3 . osobiście lubię El, ale przez was chyba zaczynam jej nienawidzić . nie wierzę, że zrobiła zdj Larremu . mam nadzieję, że nie opublikuję go ani nic, bo wtedy to oznacza koniec zespołu . tak mi się przynajmniej wydaję, bo pewnie jakaś część fanów przestanie lubić 1D . także piszcie ten rozdział, bo nie wytrzymam . :*
OdpowiedzUsuń