Cześć ^^ w sumie nie mam pojęcia co mam napisać na wstępie, ale macie 16, i mam nadzieje, że przyjmiecie ją o wiele milej niż 15. Naprawdę wiem, że macie prawo komentować rozdziały jak chcecie, możecie pisać czy wam się podoba czy nie, ale bądźmy szczerzy nie wszystkie komentarze były miłe. Można było z nich wywnioskować wiele rzeczy. Naprawdę w ten rozdział i zostało włożonej wiele pracy, i według mnie ten rozdział jest świetny, więc liczę na pozytywne komentarze. Przepraszam od razu za niecenzuralność, ale chuj wam w dupe wszystkim, którzy krytykowali 15, bo prawdopodobnie nie piszecie żadnych blogów a tylko krytykujecie innych prace. Więc co do tego to chyba wszystko. A co do mnie. Jak pewnie zauważyliście ja od dawna nic na blogu nie napisałam i chyba szybko nie napiszę. Powodów jest mnóstwo, brak weny, problemy itd. Więc nie uzgadniając tego z Patrykiem, mam nadzieje, że nie będzie zły, robię sobie przerwę Pewnie większość z was powie, że i tak długą miałam, ale naprawdę nie jestem w stanie niczego napisać i mam nadzieje, że jakoś to zrozumiecie. Naprawdę ciężko mi powiedzieć co dalej z blogiem. Na pewno tu wrócę ale nie wiem kiedy. Być może jeszcze w czerwcu. Buziaki. x ♥
~~~~~~~~
*Perspektywa Emmy*
Słoneczny ranek z nieprzysłoniętymi roletami. Tak, to właśnie najgorsze co może spotkać porannego śpiocha. Przeciągnąwszy się, spostrzegłam Nialla w pozycji pół siedzącej tuż obok mnie.
- Matko, ty tutaj tak całą noc siedziałeś? - spytałam, patrząc w jego zaspane, jasnoniebieskie oczy
- Nie chciałem cię budzić - zaczął się tłumaczyć - Wyglądałaś tak uroczo.
- Rany boskie,Niall. Nie ważne jak wyglądałam. Pewnie cię teraz wszystko boli. No w sumie nic dziwnego skoro śpi się w pozycji siedzącej, bez poduszki i z rudym czupiradłem na kolanach.
- Oj, nawet tak nie mów! - wykrzyknął-Może i jakoś super wygodnie nie było, ale też i nie jest źle - rzucił uśmiech.
- Oj, no niech ci już będzie - odparłam-Chcesz kawy?
- A z chęcią.
Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni. Stanąwszy przed oszkloną szafką, zaczęłam przeglądać się jak w lustrze. Wyglądałam strasznie. Nie dość że miałam podkrążone oczy to jeszcze każdy włos w inną stronę, super. Włączyłam ekspres i postanowiłam zrobić Niallowi, który w tym momencie oglądał coś w telewizji, zrobić małą przyjemność. Z lodówki wyjęłam ser i pomidory. Na blacie postawiłam toster i zaczęłam robić kanapki na ciepło. Kawę rozlałam do kubków a tosty wyłożyłam na talerzyk i przyozdobiłam świeżą bazylią. Chwyciwszy naczynia, ruszyłam w stronę salonu.
- Niall, przepraszam że tak wyszło - zaczęłam lecz przerwał mi to śmiech blondaska
- Nie masz za co mnie przepraszać- uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy-Ale za śniadanko dziękuję bardzo. Jak to mawiają "przez żołądek do serca".
- Racja - zaśmiałam się, siadając obok niego.
Wtem usłyszeliśmy przeraźliwy wrzask. Nie był to krzyk bólu, czy przerażenia. Rozpoznałam głos Zayna, który drąc się, próbował obudzić całą tę zgraję oszołomów. Z góry słychać było obelgi i niecenzurowane słowa kierowane w stronę Mulata, przez brutalnie rozbudzonych chłopaków. Malik zbiegł na dół z wyraźną chęcią obudzenia także i nas. Gdy zobaczył, że już nie śpimy zrzedła mu mina.
- Ja się tak z wami nie bawię - smarknął.
Wraz z Niallem wybuchliśmy śmiechem na ten widok. Już po chwili Liam schodził po schodach jak zombie, z wyciągniętymi w przód rękoma i rządzą mordu w oczach.
- Zabiję cię! Zabiję! - krzyknął i zaczął dusić Malika. - Miałem taki piękny sen! TAKI. PIĘKNY SEN!
- Co ci się takiego śniło? - zapytał Mulat, oswabadzając się od rąk Payne'a.
- Nie twój interes - powiedział bardzo powoli, podciągając bokserki.
- Czyżby Liamowi śniły się filmy przyrodnicze? - zaśmiał się Louis, wchodząc do kuchni razem z Harrym.
- Chłopaki, o czym w myślicie... - zapytałam, śmiejąc się i robiąc nowe tosty.
Zauważyłam, że Lou chciał coś dopowiedzieć, jednak zamilkł gdy do kuchni weszła Eleonor.
- Hej! - rzekła, siadając przy stole. Odpowiedź dostała od wszystkich prócz Larryego. Na minach zakochańców pojawiło się lekkie poirytowanie zwłaszcza widoczne u Louisa. Podałam każdemu śniadanie i po jakiś piętnastu minutach wszyscy rozeszli się w swoją stronę. Wszyscy poza El która, siedziała jeszcze przy stole.
- Myślisz że jestem ślepa- głos brunetki przerwał mi zmywanie naczyń. Przez dobrą chwilę panowała niezręczna cisza.
- Nie rozumiem? - nie kryłam swojej dezorientacji.
- Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. Mamy wspólny cel i w tej sytuacji powinnyśmy trzymać się razem.
- A możesz ciut jaśniej?
- Nie tutaj. Spotkajmy się w Starbucks przy Oxford street. Tam ci wszystko wyjaśnię
- Okej - zadziwienie na mojej twarzy, z chwili na chwilę rosło coraz bardziej - To o której?
- 15:00? - odpowiedziała pytająco.
- Niech będzie.
El odeszła od stołu i ruszyła na górę. Spojrzałam na zegar, była 13:24. Musiałam zacząć się ogarniać gdyż powinnam była wpaść jeszcze do domu. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby a następnie założyłam na siebie wczorajsze ciuchy. Wychylając się zza drzwi przed moimi oczami pojawiła się burza włosów w kolorze jasnego blondu.
- Matko, gdzie ty się tak spieszysz? - spytał Niall widząc moje nerwowe ruchy.
- Muszę już lecieć! - odpowiedziałam krótko.
- Ej no, bez takich... Myślałem że jeszcze trochę zostaniesz - blondyn wyraźnie posmutniał.
- Kurcze Niall, no nie mogę. jest 14. Na 15 mam spotkanie Jeszcze muszę wpaść do domu i się przebrać.
- Zbieraj się! Podwiozę cię.
- Oszalałeś! nie mogę cię tak wykorzystywać.
- Ale nawet nie ma mowy! - odrzekł sięgając po kluczyki do kieszeni a następnie delikatnie nimi machał rzucając dyskretny uśmiech.
- Oj no niech ci już będzie! - odparłam - Ale nie zmienia to faktu że i tak komfortowo w tej sytuacji się nie czuję.
- Nie przesadzaj! Ja idę jeszcze na chwilę po kurtkę i czekam w garażu, okej? - zapytał
- Dobrze, to ja zakładam buty poprawię włosy i jedziemy.
Po jakiś pięciu minutach byłam już na przednim siedzeniu . Droga była krótka lecz w brew pozorom nie była nudna. O Niallu słyszałam wiele, ale nie to że jest piratem drogowym. Cały czas trzymałam się fotela starając się ukryć przerażenie co i tak mi nie wychodziło. Lekko roztrzęsiona poinstruowałam go gdzie ma jechać i po chwili znalazłam się pod domem.
- Niall, ja tylko idę się przebrać. Zostajesz czy idziesz na górę? - zapytałam niebieskookiego.
- Nie no co ty, poczekam tutaj.
- Dobra, to ja zaraz wracam- odparłam i szybko pobiegłam do domu.
Otworzywszy drzwi od razu rzuciłam się na szafę stojącą na wprost nich. Postanowiłam postawić na klasyczny strój. Czarne rurki, biała bokserka, marynarka i oczywiście szpilki. Chwyciwszy wszystko do ręki nerwowym ruchem zaczęłam zmieniać ubrania. Chwyciłam portfel i torebkę a następnie zamknęłam drzwi na klucz szybko zbiegając do Nialla.
Rzuciłam się do samochodu i powiedziałam kierowcy gdzie ma jechać. Nasze nieustające komentarze na temat obecnej listy przebojów w radiu przerwało pytanie blondasa:
- Tak swoją drogą to z kim się spotykasz że ci tak spieszno?
- Eh...-westchnęłam nie wiedząc co odpowiedzieć. Nie chciałam mu mówić gdyż widziałam że Eleonor zależało na dyskrecji więc dałam mu dyskretnie do zrozumienia żeby się nie interesował i jak gdyby nigdy nic wróciliśmy do poprzedniego zajęcia. Na zegarze widniała 14:36 a miasto o tej porze było wyjątkowo zakorkowane lecz na szczęście udało nam się zdążyć. Podziękowałam Niallowi za podwózkę i czule pożegnałam sie z mini całusem w policzek który po chwili pokrył się kolorem wiśni.
Zdążyłam, nie wiem jakim cudem, ale udało się. Przekroczywszy próg kawiarni, wyszukałam stolika przy którym siedziała Eleonor. Nie trudno było ją znaleźć, gdyż od razu zaczęła mi dyskretnie machać więc podeszłam do niej.
- Okej, jestem - Powiedziałam siadając na wprost brunetki.
- Widzę, Chcesz coś do picia?
- Tak, małą latte- odparłam a po chwili El złożyła zamówienie które natychmiastowo pojawiło się na blacie naszego stołu.
- Przejdźmy do rzeczy - powiedziała biorąc łyk kawy - Na początek obiecaj mi że ta rozmowa zostanie między nami, okej?
- Dobra, nie ma sprawy - odparłam bez wahania
- Widziałam jak wczoraj zachowywałaś się przy Louisie. Mnie nie oszukasz. Myślisz że tego nie widać że coś do niego czujesz?
- Że co?! -na mojej twarzy pojawił się jednocześnie śmiech i zdziwienie.
- A może nie? Proszę cię, każdemu wciśniesz tę bajeczkę że to tylko przyjaźń ale nie mnie- wypowiedziała zachowując pełną powagę.
- Mówiłaś coś o wspólnym celu. O co ci chodziło?- zmieniłam temat
-Ty teraz udajesz czy serio jakaś nieogarnięta jesteś? Obydwie chcemy jednego. Aby ten nieszczęsny związek się rozpadł.
- No w tym momencie to już trochę przegięłaś- wtrąciłam.
- Czy ja Ci przerywałam?- zapytała sucho- Nie? No właśnie. Więc teraz daj mi skończyć- zadziwienie bezczelnością tej dziewczyny było z chwili na chwilę coraz większe- Mam plan.Gdyby media dowiedziały się o wielkim sekrecie One Direction. Gdyby ma pierwszych stronach tabloidów widniały zdjęcia i nagłówek "Larry w akcji". To oznaczałoby koniec. Koniec ich związku, koniec tej maskarady. Musimy to zrobić razem. wystarczy zrobić im kilka zdjęć.
- Czy ty dobrze się czujesz!- wykrzyczałam dławiąc się łykiem kawy- O tym że coś czujesz do Harryego wiem doskonale ale mnie z Louisem w to nie mieszaj. Myślę że nie mamy o czym rozmawiać - wstałam z krzesła i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
- Pamiętaj co mi obiecałaś - krzyknęła El na pożegnanie podczas gdy ja cała roztrzęsiona nie wiedziałam co robić gdyż nie mogłam o tym powiedzieć chłopakom.
Wiele się nie zastawiając poszłam na stację metra. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam pojechać do domu. Po głowie krążyło mi tylko jedno pytanie: Co robić? Z jednej strony powinnam siedzieć cicho a z drugiej powinnam być lojalna wobec Harryego. Bezmyślnie wsiadłam do pierwszego lepszego podziemnego pojazdu. Na szczęście jechał on w dobrą stronę. Jak zwykle w metrze o tej porze był natłok ludzi więc o miejscu siedzącym mogłam sobie pomarzyć. Zagłębiona w natłoku myśli stanęłam na samym środku nie bacząc na ludzi którzy na przemian mnie przeklinali. Mój kamienny wyraz twarzy przerwał komunikat :"Stacja Bolton Street". Zapatrzone oczy nagle stały się rozbiegane niczym kauczukowa piłeczka. W ostatniej chwili zorientowawszy się, że powinnam wysiąść. W pobudzeniu jednak nie wytrwałam zbyt długo. zaraz po opuszczeniu stacji dotarłam do domu, gdzie już nie było tak wesoło. Już po przekroczeniu progu na mojej twarzy automatycznie pojawiły się łzy. rzuciłam w kąt torbę wraz z butami i chwyciłam zdjęcie stojące na półce. Oparłam się o lustro i powoli zaczęłam samoczynnie zjeżdżać do dołu. Skulona w rogu między ścianą a szafą wpatrywałam się w portret Daniela i pytałam się Boga, co mu zrobiłam że mi go zabrał? on teraz by wiedział co zrobić. Wtulając się w fotografię postanowiłam zasnąć z nadzieją na lepsze jutro, bądź też jego brak.
*Perspektywa Harryego*
Ja, Louis, Zayn i Liam siedzieliśmy w salonie i rozmyślaliśmy na temat tego, gdzie też mogą być Niall i Emma. Wtem naszą rozmowę przerwało trzaśnięcie drzwiami.
- O! O wilku mowa - powiedział Mulat, widząc Horana
- Gdzie żeś się szlajał i gdzie jest Emma? - spytałem szukając wzrokiem Rudowłosej.
- Odwiozłem ją na jakieś spotkanie - odpowiedział nieprzytomnie - Sorry chłopaki ale pójdę do siebie. Jakoś kiepsko się czuję.
- Ej... - Lou szturchnął mnie łokciem - Co mu jest?
- Nie mam pojęcie - Odparłem krótko. W rzeczywistości domyślałem się o co chodzi, lecz nie chciałem się wychylać przy chłopakach.
- Dobra, oglądamy coś ? - Liam przerwał niezręczną ciszę.
-Czemu by nie - odparł Zayn - To wy coś wybierzcie a ja skoczę po coś do sklepu do picia, bo wiedzę, że ktoś opróżnił cały barek - Nagle wszyscy spojrzeli się na Louisa
- No co?! Zdarza się- Powiedział odwracając się w drugą stronę z miną obrażonego pięciolatka.
- Dobra, mniejsza. Wracam za jakieś dwadzieścia minut. Jakby co zacznijcie beze mnie - rzekł Zayn wychodząc z domu.
Jak zwykle chłopaki wybrali jakiś horror, który zaraz po czołówce został obrócony w istną komedię. Myśli o Niallu nie dawały mi jednak spokoju. Cały czas zastanawiałem się co się z nim dzieje. Wiele nie myśląc, podniosłem się i ruszyłem do jego pokoju.
- Gdzie idziesz ? - spytał BooBear, gdy nagle jego głowa z moich kolan sadła na kanapę
- Sprawdzę co u Nialla i zaraz wracam.
Idąc po schodach, zacząłem zastanawiać się jak ugryźć temat. Stanąwszy przed drzwiami zapukałem w nie, lecz nie usłyszałem żadnego odzewu. Po chwili postanowiłem wejść. Na dzień dobry ujrzałem Nialla leżącego na łóżku i gapiącego się w sufit.
- Niall... - rzekłem cicho, lecz nie uzyskałem odpowiedzi.
Usiadłem obok niego i złapałem go za rękę.
- Co jest? Przecież to widać że coś się dzieje.
- Nie wiem - odparł lekko załamanym głosem
- Jak nie wiesz? Nie wiesz co się dzieje? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Nie wiem, co w niej takiego jest? - spojrzał na mnie
- Chodzi o Emmę, tak?
- Nie potrafię oderwać od niej wzroku. Gdy przy niej jestem moje serce nagle zaczyna przyspieszać, skóra zaczyna się pocić a z ust nie mogę wydobyć żadnego sensownego słowa - zwierzył się, energicznie gestykulując rękoma
- Niall.... - westchnąłem - Czujesz coś do niej.
- Oj Harry, Harry... - odparł - A nawet jeśli, co mam zrobić? - znów na mnie spojrzał
- Zagadać, a co masz zrobić.
- Wiesz że nie potrafię. Męska szkoła robi swoje. Od dwunastego roku życia nie miałem kontaktu z kobietami.
- Wystarczy że będziesz sobą - zapewniłem - Jeśli coś ma się wydarzyć, to samo z siebie. Nie musisz nikogo udawać. Jesteś świetnym, wartościowym chłopakiem i nic tego nie zmieni. Pamiętaj o tym.
Blondyn chwycił mnie za ramie i wyrzekł:
- Dzięki Hazz, że jesteś.
- Za przyjaźń się nie dziękuje - odparłem - A teraz Horan, zwijaj dupsko i idziemy to tych kretynów na dole.
No brawo , brawo!.
OdpowiedzUsuńDało się ?. Dało. :p Rozdział jest niesamowity. Zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Szczerze mówiąc uważam , że .....a z resztą . Twój blog, twoja sprawa, ale powinnaś zrozumieć też to , że nigdy nie da rady wszystkich zadowolić i zawszę znajdzie się ktoś komu się coś nie będzie podobało, więc przemyśl to ............
Nie no co uważasz? śmiało. ;) ja wiem, że zawsze znajdzie się ktoś komu się to nie spodoba, ale trzeba też umiejętnie dobierać słowa jak się krytykuje. :>
UsuńKrytykuje?. hmmmm.....no okej. ^_^
UsuńCo do rozdziału to nie mam żadnych wątpliwości , że się postaraliście i bardzo się z tego powodu cieszę.
No ale.....ehhhh. Czytelnik w komentarzach pisze swoją opinię na dany temat, opisuje co mu się podoba,a co nie. I nie powinniśmy mieć takowej osobie za złe to co napisze. Powinniśmy to uszanować, a nie pisać ,,chuj wam w dupe wszystkim, którzy krytykowali " . Rzeczywiście milutko.
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny dominiko. :)
W sumie nie postaraliście się, tylko Patryk się postarał,bo ja żadnego wpływu na rozdział nie miałam. Ja rozumiem, że można napisać co się myśli czy tak dalej, że się nie podobało czy coś. Ja to doskonale rozumiem, ale nawet jeśli się coś komu nie podobało,to można sobie darować, że się ktoś do niego zmusza czy oby następny przypadł do gustu mi bardziej. Dobra może nie powinnam pisać tego ,chuj wam w dupe, no troszke mnie poniosło i jeśli Cię to uraziło to przepraszam. Ale poprostu często jest tak, że ktoś nie pisze sam bloga, a innych krytykuje. No mogłam dobrać słowa trochę uprzejmiej, no ale bywa, poniosło mnie trudno. ;)
Usuń+Najfajniej się pisze, że coś jest nie tak czy się krytykuje z anonima.. rzeczywiście fajnie. Buziaki! ♥
Hmmm....nie wnikam, kto pisał ten rozdział , bo w sumie jest to wasz wspólny blog. Z jednej strony cię rozumiem, bo też byłoby mi przykro gdyby ktoś tak napisał, ale no rzeczywiście nie powinno cię tak unosić i cieszę się , że sama to przyznałaś.
UsuńHehe.... wiem o co ci chodzi. Rozumiem, ale ja nie mam konta i dlatego mam w zwyczaju pisać z anonima także....no nie wiem. Mogę się jakoś podpisywać , żebyś wiedziała , że to ja , a nie ktoś inny. :p
No właśnie i widzę, że też zrozumiałaś o co mi chodzi. ;) No właśnie, ja wiem, że jak ktoś pisze bloga powinien znosić krytyke, ale nie zawsze jest to łatwe. I takie słowa nie łatwo jest olać, czy się nimi przejmować.nie no okej, wiesz myślałam, że masz konto, ale ze wolisz z anonima więc serio jak byś mogła to się podpisuj bo będe wiedziała ze Ty to Ty. xD
UsuńNie mam własnego bloga, ale staram się ciebie zrozumieć, poczuć jakby ktoś do mnie pisał takie słowa. Także domyślam się , że nie jest to za miłe i wiedz , że nie ma co się takimi rzeczami przejmować. Zawsze sobie mów, że mogło być gorzej , bo rzeczywiście mogło być też tak , że w większości komentarzy znalazłoby się dużo krytyki, a tak nie było.
UsuńHu,hu, ale się rozpisałyśmy. No nieźle. ^_^
To do następnego rozdziału.
Happines. *.*
ps: Tak się będę podpisywać jakby co. :p
Wiesz, nie zawsze się da takimi słowami nie przejmować. Może te słowa nie dotknęły mnie tak osobiście, ale dotknęły Patryka, a się z nim przyjaźnie więc jak mi napisał, że bez niego blog byłby lepszy, że nie umie pisać, to automatycznie zareagowałam no tym zwrotem ,chuj wam w dupy, nie koniecznie miłym. No ale nie powinnam.
Usuń+ Okok to będe wiedzieć która to Ty ;3 hahahahahah rzeczywiście troszkę się rozpisałyśmy xD
Co?. O nie. Jak mógł w ogóle tak pomyśleć?. Właśnie ten rozdział pokazał nam , że chłopak potrafi pisać i to całkiem nieźle. ^_^
UsuńHappines. *.*
Genialny rozdział widać że się postaraliście(/łaś?). Kiedy zobaczyłam że go dodałaś cieszyłam się tak, że nawet sobie nie wyobrażasz. No co by tu jeszcze napisać... nie wiem więc czekam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJest faktycznie bardzo dopracowany i baaaaaardzo mi się podoba :D
Pozostało mi tylko czekać nn xD
Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
Super rozdział. Zgadzam się, widać że się postaraliście. Oby tak dalej. Patryk jeżeli to ty napisałeś ten rozdział to wielkie gratulacje i masz talent ;) Czekam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuń