piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 7 ;)



Głodny, zmęczony życiem, użalający się nad sobą. Właśnie tak czułem się leżąc w pustym łóżku. Nie miałem siły podnieść się z niego mimo, tego, że tak bardzo chciałem iść, byle gdzie i wreszcie poczuć się szczęśliwym. Westchnąłem i wstałem z myślą, że nie będę odkładał na jutro rozmowy z Taylor. Wybrałem jej numer i przyłożyłem telefon do ucha. Odebrała po kilku sygnałach.
-Cześć Hazz! Tak dawno Cię nie widziałam . Czemu dopiero teraz dzwonisz?
-Hej Tay. Wiesz jakoś było mało czasu. Co Ty na to by się spotkać kiedy Ci pasuje?-spytałem i ułożyłem swoje loki
-Wiesz teraz jestem wolna możemy się spotkać?- szczerze nie chciało mi się ruszać z domu, ale to mój obowiązek, przecież ludzie muszą nas razem widywać, byśmy byli wiarygodni.
-Okej to przyjadę po Ciebie za godzinę. Co powiesz na kino? Dziś jest premiera Titanic 3D. Może spotkamy kogoś?
-Dobrze to do zobaczenia. Czekam Hazz.
Westchnąłem i wstałem z łóżka. Podszedłem do szafy i założyłem na siebie garnitur.
Zszedłem na dół i zastałem wszystkich wpatrzonych w telewizor. Gdy usłyszeli, że schodzę, obejrzeli się na mnie i Zayn spytał:
-Gdzie idziesz lovelasie?
-Spadaj, idę z Taylor na premiere Titanica 3D-powiedziałem i pokazałem mu język
-Zaaaaayn czemu Ty mnie nie zabierasz na takie romantyczne wyjścia?-zaczął jęczeć i tulić się do niego Horan 
-Idioci, nie wiem kiedy wrócę krzyknąłem biorąc kurtkę i schodząc do garażu. Do Taylor nie jechało się tak długo. Włączyłem radio i po chwili leciała w niej piosenka: Ed Sheeran -The A Team. Uwielbiam go, i jego piosenki. Podkręciłem na maksa i śpiewałem. Po jakiś 20 minutach znalazłem się pod posesją Taylor. Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi, ubrana w to.
Pocałowałem ją w policzek i powiedziałem: 
-Bardzo ładnie wyglądasz. Dobrze, ze założyłem jednak garnitur.-powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-Jest dobrze. Bardzo przystojnie wyglądasz. Każdy będzie się zachwycał-powiedziała i stanęła naprzeciw mnie, poprawiając mi muszkę. -Teraz jest okej. To co jedziemy?
-Pewnie -powiedziałem i złapałem ją za rękę  Na premierę jechało się nie całe 30 minut. Całą drogę śpiewaliśmy piosenki i wygłupialiśmy. Zaparkowałem i pomogłem wysiąść Taylor jak na dżentelmena przystało. Pełno fleszy. Nikt nie spodziewał się nas. Złapałem Taylor za rękę i się uśmiechałem do wszystkich. Podszedłem do niej bliżej i szepnąłem jej do ucha:
-Co powiesz na pocałunek w usta? Będzie baaardzo wiarygodnie.-odsunąłem się i spojrzałem jej w oczy. Delikatnie skinęła głową, a ja obejmując ją złączyłem nasze wargi. Starała się oddawać pocałunki. Odsunąłem się od niej i delikatnie pociągnąłem w stronę kina. Usiedliśmy najwyżej jak się da między Demi Lovato, z którą trochę pogadaliśmy a Leonardem Di Caprio, koło niego siedziała Kate Winslet. Och to takie głupie, ale razem z Tay wzięliśmy od nich autografy. Okazało się, że ona też kocha oglądać ten film i, że tak samo jak ja płacze na końcu. Końcówkę filmu Taylor siedziała wtulona we mnie cicho płacząc. Gdy film się skończył odwiozłem ją do domu i żegnając się buziakiem w policzek. Dopiero teraz spostrzegłem, że już 19;23. Czas tak szybko leci. Zaparkowałem w garażu, i wszedłem do domu. Louisowi odbiło. Gonił Nialla z marchewką w ręku i próbował go bić. Gdy mnie spostrzegł podbiegł do mnie tuląc i udając, że szlocha. 
-Hazz.. ten paskudny przyjaciel zjadł mi marchewkę!-szczerze myślałem, że Blondyn musiał coś mu zjeść
-Niall.. -westchnąłem
-No tak zawsze ja!-krzyknął oburzony Horan -A on to jest aniołek. Jesteś nie sprawiedliwy 
-Loui..
-Hazz nie zwalaj na mnie winy! To on zaczął. -traciłem  cierpliwość.
-Nie wnikam kto zaczął, ale Powinniście przeprosić się nawzajem i dać buziaka w poliki i będzie okej. 
-Ooo fuuu..-jęknęli obydwoje tuląc się do siebie. 
-Pożałujesz tego Horan -wyszeptał Lou
-Skoro spór załagodzony to ja idę do pokoju.-powiedziałem i skierowałem się na górę. Między ciuchami na podłodze znalazłem zeszyt i go otworzyłem:
Myślę, że te pierwsze wpisy będą trudne. Tak mi się wydaje, choć tak dobrze się czuję pisząc tu, nawet nie wiem czemu. Wciąż mam ochotę na cięcie, lecz nie złamałem się  Ciekawe jak długo wytrwam. Dziś spędziłem miło czas z Taylor. Byliśmy na premierze Titanica 3D spotkaliśmy Leonarda, Kate, Demi. Było miło. Nie wiem co jeszcze dodać. Dobra idę spać bo jakoś wyjątkowo zmęczony jestem.
*Tydzień później*
Kolejne dni mijały w miarę spokojnie. Pomijając, że Louis wyjechał. Powiedział nam o tym przy obiedzie. Jak zareagowałem? Obojętnie. Z dnia na dzień staję się bardziej nie czuły obojętny. Wyjechał 3 dni temu. Z nią. Na Karaiby. A ja? Siedzę całymi dniami w pokoju rozmyślając, wczoraj znów byłem u Lisy. 
-Co u Ciebie Harry?-powiedziała otwierając swój notatnik i zapisując coś. Siedziałem w tym samym miejscu co ostatnio i teraz czułem się tu inaczej. Lepiej. 
-Dobrze. W miarę dobrze. -powiedziałem i rozejrzałem się po wnętrzu pokoju. Szafki a na nich równo poukładane książki, biurko na którym było wiele papierów, czasopism. Bałagan, okno i widok na ogródek szpitalny. Popatrzyłem na Lise, obserwowała mnie.
-A jak z cięciem? Jakieś poprawy? Choć to dopiero początek to nie zdziwiłabym się gdyby nie było ich.-powiedziała i poprawiła loki. 
-Ciągle mam ochotę, ale staram się nie robić tego. Strupy po woli odpadają-powiedziałem i popatrzyłem na nadgarstek - Ostatnio stałem się obojętny. Wstaję, jem śpię, bo muszę. Nie widzę żadnej radości w życiu, nawet jak Lou wyjechał z tą jędzą to byłem obojętny. Nie chce taki być!-powiedziałem i głośno westchnąłem chowając twarz w dłonie
-Mhm.. Harry to jest normalne. Naprawdę, wiele osób z tym problemem identycznie się zachowują, ciągle by się cięli, są obojętni. Jest okej, tym zajmiemy się na następnej wizycie. Wypełnisz mi test bym mogła stwierdzić jak zaawansowana jest Twoja depresja?
-Depresja?!-pisnąłem z przerażeniem w oczach
-Nie martw się, pomogę Ci. Wypełnisz go?
-Tak -powiedziałem i wziąłem od niej kartkę z testem.
-Masz tu 21 pytań, punkty przeliczę w domu i podejmę decyzję jak Cię leczyć i jak mam Ci pomóc.-powiedziała i podała mi długopis.
Pytania były łatwe, czy często płaczę, czy myślę o śmierci, jak z moim snem, wagą, czy różne czynności wykonuję chętnie itd. Pozaznaczałem odpowiedzi i pożegnałem się wychodząc z uśmiechem. 
Nie wiem z czego się tak bardzo cieszyłem, lecz jak przekroczyłem próg domu, znów to samo. Obojętność smutek niechęć do wszystkiego. Mruknąłem ciche: Hej i skierowałem się do pokoju szukając mojego notatnika. Znalazłem go pod poduszką i usiadłem po turecku na łóżku pisząc
Czuję się dziwnie. Dzisiejsza wizyta.. to, że mogę mieć depresję. Nie wiem jak będzie dalej nie umiem sobie tego wyobrazić. Wyszedłem z gabinetu z uśmiechem. A jak wchodziłem do domu znów byłem smutny i obojętny. Czemu? Bez Louisa jest tu tak cicho i nudno. Naprawdę nie wiem co mam robić, chłopcy całymi dniami oglądają telewizję, a ja? Mam ochotę tylko siedzieć, płakać i się ciąć. Właściwie, to po co ja się ograniczam? Popadam w coraz gorszy nastrój, nie ważne. 
Zamknąłem zeszyt i wstałem szybko z łóżka przypominając sobie gdzie zostawiłem żyletki. Przeszukałem szufladę w biurku lecz nie znalazłem, poszedłem do łazienki i tam też jej nie było. Otworzyłem portfel i tam była. Lśniła. Nowa nie używana na wszelki wypadek. Skierowałem się do toalety i usiadłem na brzegu wanny zdejmując bransoletki. Przyłożyłem żyletkę do ręki i pociągnąłem. Krew powoli ściekała po moim nadgarstku na podłogę, ale nie obchodziło mnie to zrobiłem kolejne cięcie, i kolejne i następne. 
Zsunąłem się na podłogę i zacząłem płakać. Nie wiem co mnie podkusiło by to zrobić, nie wiem czuję się beznadziejnie. Łzy mieszają się z moją krwią. Wsadziłem rękę,pod wodę i przemyłem ją. Zawinąłem w bandaż i dopiero teraz sobie uświadomiłem jak trudno będzie mi to ukryć przed chłopakami, jutro na spotkaniu z fanami. Nie wiem co wymyślę, założę marynarkę, nie wiem tym będę się martwił jutro, a teraz muszę iść spać by jutro rano wstać i przygotować się. Znów będę się sztucznie uśmiechał. Jeszcze 4 dni i mój chłopak wróci. Nie mogę się już doczekać.


~~~~~~~

Dobra rozdział nie za długi. No ale chciałam już coś dodać, internet już mam była chwilowa awaria ;) Mam nadzieję, że jest w miarę okej. CZYM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ POSTARAM SIĘ DODAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ ;) Buziaki .x


5 komentarzy:

  1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję !
    W końcu nie musiałam się wysilać, żeby coś przeczytać :D Rozdział b. fajny, ale też smutny :( Mam nadzieję, że kiedyś przyjdą te "lepsze dni" :)
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma za co.Ja też bardzo dziękuję za miłe słowa ;* myślę, że to opowiadanie raczej będzie w takim nastroju, no chyba, że przyjdzie mi coś innego do głowy. A co do następnego rozdziału to już mam kawałek więc, może jak dziś się postaram to będzie najpóźniej jutro lub pojutrze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział, cieszę się że tak szybko go dodałaś. Mam nadzieję że następne będą równie dobre i szybko się pojawią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ! Starałam się go jak najszybciej dodać nawet mimo to ze krótki następny już zaczety więc może jutro lub pojutrze zależy od tego czy nie będę miała blokady ;) buziaki ;*

      Usuń
  4. Rozdział genialny :D Nie wiem czemu, ale to jak Harry się tnie to tak... no nie wiem jak to powiedzieć :P Sama od dawna mam pomysł, żeby wsadzić próby samobójcze do mojego opowiadania. Nie martw się, ten pomysł mam już od dawna :)

    OdpowiedzUsuń