Wreszcie udało mi się skończyć 20. Nie jest zbyt długa, ale po prostu nie miałam pojęcia co dalej, kompletnie nie szło mi jej pisanie, więc postanowiłam, że zakończe i jutro zabiore się za 21 by była lepsza. Przepraszam, że tyle czekaliście i wiem, że nie mam żadnego wytłumaczenia czemu. W szkole mam luz, więc to nie problem znaleźć czas, ale różne sprawy i to co się działo sprawiły, że trudno było mi się zebrać i coś napisać, wyzwaniem też był ten rozdział bo chciałam by był jak najbardziej 'wesoły' i to było cholernie trudne zważając na mój humor. No nie chce wam więcej przynudzać, mam nadzieje, że wam się spodoba. 21 od 10 komentarzy. Jeszcze raz przepraszam i do następnego! xxxx
~~~~~~~
Perspektywa Nialla
Ułożyłem włosy, przebrałem się i
byłem gotowy do wyjścia. Krzyknąłem, że nie wiem o której
wrócę, i wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Po drodze
wstąpiłam do kwiaciarni, w celu kupienia bukietu róż dla Emmy.
Wszedłem do środka i od razu poczułem intensywny zapach kwiatów.
Podszedłem do młodej kobiety, która poprawiała bukiety i
powiedziałem:
-Dzień dobry, chciałbym jakiś
ogromny bukiet
-Witam, a z jakiej okazji? -wstała i
uśmiechnęła się do mnie promiennie. Uśmiech miała przyjazny, a
na sobie ogrodniczki i plakietkę z imieniem.
-Emm..-wydukałem i podrapałem się po
karku – chciałbym wyznać pewnej dziewczynie miłość..-powiedziałem
cicho, będąc przekonanym, że to zabrzmi żenująco
-Zaraz ułożę jakiś bukiet i
zobaczymy czy się Panu spodoba, z ilu róż ma być?
-Dokładnie to tego nie przemyślałem,
ale dużo, no wie Pani.. eem.. taki ze 100 róż czy coś koło tego,
cena nie gra roli.
-Rozumiem, i nie mów do mnie 'Pani'
czuję się taka stara a mam dopiero 19 lat!-powiedziała i się
zaśmiała.- Jestem Nina
-A ja Niall, miło mi.
-To ja zaraz Ci coś pokażę-powiedziała
i poszła na zaplecze, z garściami róż. Zacząłem rozglądać się
po kwiaciarni, można było tu spotkać wiele rodzajów kwiatów,
chryzantemy, słoneczniki, tulipany, tak różne kolory ich i tak
pachnące. Przechadzałem się między kwiatami, co chwile
zatrzymując się przy ciekawszych i wąchając je usłyszałem kroki
Niny. Po chwili zobaczyłem ją z wielkim bukietem w ręku, biało
czerwonym.
-I jak?-zapytała i pokazała mi go
-Jezu, jest piękny, niesamowity!
Kobieto masz talent i to wielki-powiedziałem wielce uradowany
patrząc na białe serce w środku czerwonych róż.
-Udekoruję tylko łodygi i już
gotowy. Liścik też włożyć?
-Jakby nie było to problemem to
tak.-powiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem
-Z jakim napisem?-zapytała, i posłała
mi ciepły uśmiech
-Zostaniesz moją dziewczyną? Chyba
będzie dobrze nie?-spytałem, bo dopadły mnie wątpliwości czy
dobrze robie, czy to będzie dobry bukiet i czy jej się spodoba.
Miałem teraz mętlik w głowie.
-Będzie idealnie, na pewno spodoba jej
się.-powiedziała i włożyła liścik między róże -Proszę i do
zobaczenia.-powiedziała a ja podałem jej pieniądze i zdążyłem
krzyknąć do zobaczenia, gdyż śpieszyłem się do Emmy. Bukiet nie
był wygodny do niesienia, ale była warta tego. W pośpiechu
próbowałem ułożyć sobie, to co jej powiem gdy otworzy mi drzwi i
przywita mnie uśmiechem, ale nie byłem w stanie przewidzieć jej
reakcji. Stanąłem przed jej drzwiami, wziąłem głęboki oddech i
zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem jak krzynęła 'już idę' i po
chwili szybko otworzyła drzwi i stanęła zdziwiona przede mną.
-Niall.. co Ty tu robisz?-zapytała i
popatrzyła na wielki bukiet
-Mogę wejść? To
pogadamy-powiedziałem cicho
-Tak, wchodź. Napijesz się czegoś
może? -zapytała i uśmiechnęła się delikatnie
-Nie dzięki-powiedziałem i wziąłem
głęboki oddech, stresując się trochę-ten bukiet to jest
specjalnie dla Ciebie. Zakochałem się w Tobie. Kurwa brzmie jak
frajer ale nie wiem co mam jeszcze powiedzieć?
-Och Niall-powiedziała i wzięła ode
mnie bukiet- jest prześliczny! Cudowny. Oo, co to za
karteczka?-powiedziała i szybko wyciągnęła ją uśmiechając się.
Rozłożyła ją, przeczytała i spojrzała mi w oczy, cały czas się
uśmiechając.
-Pewnie! Też Cię kocham. Bardzo
mocno!-powiedziała i rzuciła się na mnie, wieszając się na mnie
i oplatając nogami moje biodra. Spojrzałem jej w oczy i cmoknąłem
ją w usta. Oddała pocałunek i szybko przerodził się on w
bardziej namiętny i pełen uczucia. Oderwałem się od jej
malinowych ust z cmoknięciem i spojrzałem jej w oczy.
-Jesteś taka śliczna i taka
doskonała- przez moje słowa na jej policzkach wyłoniły się dwa
rumieńce
-I do tego ślicznie się
rumienisz-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
-Niall przestań mi słodzić!-oburzyła
się i wtuliła się w zagłębienie mojej szyji. Zazczynało być
już późno, na dworzu było ciemno, ja też chciałem już się
położyć i wreszcie się wyspać. Chciałbym zapomnieć o wszystkim
co mnie ostatnio martwi i trapi. Boję się o Harrego, że nie
poradzi sobie, i że znów nie będę mu w stanie pomóc. Troszkę
się zamyśliłem i spojrzałem na Emmę, oddychała równomiermie i
się nie ruszała, wciąż wtulając się w zagłębienie mojej szyji
co oznaczało, że zasnęła. Poszedłem z nią niosiąc ją nadal na
rękach na górę do jej sypialni. Ułożyłem ją delikatnie na
łóżku i przykryłem kołdrą, a sam wziąłem koc i poduszkę i
poszedłem położyć się na kanapie. Byłem tak wyczerpany, że po
kilku minutach zasnąłem.
Perspektywa Louisa
Obudziłem się rano w miarę
wypoczęty, przeciągnąłem się na łóżku i w samych bokserkach
zszedłem na dół, by zrobić coś do jedzenia. Wiem nie jestem
dobrym kucharzem, ale kanapki to ja jeszcze umiem zrobić i to
całkiem dobre. Zrobiłem wielki talerz kanapek, zapakowałem kilka
do torby śniadaniowej i pobiegłem na górę odświeżyć się i
przebrać. Włosów układać nie miałem zbyt czasu, więc tylko je
rozczesałem i założyłem pierwsze lepsze ciuchy z szafy,
zarzucając na siebie pośpiesznie bluze Hazzy. Pachniała nim.
Pośpiesznie zabrałem torbę z kanapkami, delektując się zapachem
bluzy. Zabrałem kluczyki do samochodu z szafeczki i wyszedłem z domu
trzaskając drzwiami, byłem w dobrym humorze, ponieważ cieszyłem
się, że zobacze Harrego. Wszedłem do samochodu, kanapki połozyłem
na fotelu obok i jak najszybciej starałem się dojechać do
szpitala. Gdy dojechałem pod szpital, zaparkowałem gdzie było
miejsce i szybko wysiadłem z samochodu gnając do mojego chłopaka.
W recepcji powiedziałem pielęgniarkom dzień dobry i skierowałem
się do sali gdzie leżał Harry. Wszedłem do środka z wielkim
uśmiechem na ustach i spostrzegłem mojego chłopaka leżącego na
łóżku z znudzoną miną.
-Cześć Curly -powiedziałem i
podszedłem do niego czule go całując
-Hej LouLou tęskniłem-powiedział i
mocno się wtulił we mnie
-Ja też Hazz..-powiedziałem i
poczochrałem jego loki i podając mu torbę z kanapkami.
-Specjalnie dla Ciebie robiłem, bo
pewnie nie masz dobrego jedzenie
-No fakt. Jesteś kochany. Chce już do
domu-powiedział i zrobił naburmuszoną minę
-Już niedługo Hazz. Niedługo.