wtorek, 21 maja 2013

Przepraszamy!

Na blogu wystąpiły pewne problemy techniczne których skutkiem było wymieszanie tekstu rozdziału. Rozdział został już poprawiony i mamy nadzieję że się na nas zbytnio nie gniewacie. :3

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 15

Jeszcze raz przepraszamy! Znów musieliście czekać ale ostatnie zbiegi okoliczności spowodowały właśnie taką a nie inną sytuację. Teraz już wiemy co dalej więc zachęcamy do lektury. :3



________________________________________________________________________ 
*Perspektywa Harry'ego*

-Mhmmm...- usłyszałem za sobą niedyskretne odchrząknięcie- nie zapomniałeś nie może przedstawić ?

Moja twarz momentalnie pokryła się czerwoną barwą niczym przekrojony burak.
-No fakt... Kochanie, poznaj odpowiedź na swoje pytanie- wskazawszy ręką na jedną Emmę, a drugą na Lou wypowiedziałem ich imiona. 
-Miło Cię znów widzieć ale jednak i tak nie do końca rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Hazz, mógłbyś ciut jaśniej- jego twarz wykazywała jednoznacznie dezorientację.
- To Emma, dziewczyna którą którą poznaliśmy na spacerze. To u niej nocowałem.
- Ale jakim cudem? Jak żeście się spotkali?
-Tak jakoś wyszło- zacząłem kręcić.
Nie chciałem mówić przy El o nadgarstkach. Nie chciałem jak na razie w ogóle o tym mówić
- Spotkaliśmy się przez przypadek w parku i mnie zaprosiła.
-Okej- wypowiedział z jeszcze bardziej zdziwioną mina- To co, zostaniesz na kolację? Przygotuje coś dobrego i przy okazji lepiej się poznamy, hmm?- zapytał spoglądając na Rudowłosą.
-A w sumie czemu by nie!-odpowiedziała w pełni entuzjazmu i z uśmiechem spoglądała to raz ma mnie to raz na Louisa.
-Dobra, to wy idźcie gdzieś usiąść a ja biorę się do roboty.
Nikt nawet nie zorientował się kiedy El wyszła więc usiedliśmy na jej miejscu w kuchnia aby mieć oko na to co szanowny pan BooBear kombinuje. Obydwoje bacznie przyglądaliśmy się temu co robi.
 Szybkim a za razem energicznym ruchem zaczął kroić cukinię a następnie inne warzywa w cienkie plasterki, jedynym głosem zakłócającym nieskazitelną ciszę był stukot ceramicznego noża o szklaną deskę. Na gaz postawił garnek a następnie wlał to niego odrobinę olej który w ciągu kilku sekund nabrał odpowiedniej temperatury. Wystraszył mnie nagły syk mieszanki wrzucanej na gorący tłuszcz. sięgając to prawą, to lewą ręką po słoiczki w kuchni zapanował zapach włoskich ziół. Po chwili przełożył zawartość do naczynia i zasypał serem i włożył do piekarnika.
-No to teraz mamy jeszcze pół godziny, dzwonimy po resztę?
- Okej, to ja zadzwonię.
Wyszedłem do przedpokoju i i zadzwoniłem do Niall'a, Liam'a i Zayn'a robiąc konferencję.  Wszyscy byli w szoku słysząc, a za razem w radości mój głos. Mieli być za jakieś 20 minut. Gdy wszedłem z powrotem do kuchni Lou i Emma gadali w najlepsze. Śmiali się , żartowali, cieszyli się przez co i na mojej twarzy zagościł uśmiech. Cieszę się że na luzie ze sobą rozmawiają bo bałem się że Lou nie będzie chciał z nią gadać ale jak widać pomyliłem się . Usiadłem z nimi przy stole i popadłem w wir śmiechu. Wszyscy zaczęliśmy się wygłupiać. Ze śmiechu czułem pękanie żeber i skręt żołądka więc padłem na ziemię. W pewnym momencie rozległ się dźwięk dzwonka.
-Harry, otwierasz!- stanowczo rzekł Lou próbując zachować powagę co mu stanowczo nie wychodziło.
-No tak, jak zwykle, Hazz niewolnik robi za odźwiernego!- zacząłem podążać w stronę drzwi z udawanym fochem, który łamany był szerokim uśmiechem na twarzy.
Otworzyłem zamek, pociągnąłem za zamek i ujrzałem chłopaków. 
-Cze...-nagle poczułem dość silne uderzenie w twarz- Ał! Za co do cholery ja się pytam?
-Wszyscy się idioto o ciebie martwiliśmy, za to- Powiedział Zayn przekraczając próg.
-No przepraszam, tak jakoś wyszło...
-Nie ma tak jakoś wyszło...- odrzekł krótko- No chodź tu loczku, daj wyściskać tą mordkę bo znając ciebie to nie wiadomo kiedy ją zobaczę- jego ironiczny ton w połączeniu z najszczerszym uśmiechem był bezcenny.
-Hazza, ode mnie też byś postał w pysk ale zaprosiłeś mnie na żarcie więc ci daruję- oczywiście jedyna osobą która była w stanie rzec na tyle inteligentne zdanie mógł być tylko i wyłącznie nasz blondasek.
-Harry, chcesz usłyszeć złotą myśl z cyklu Payne poeta?- zapytał retorycznie Liam- Puknij ty się w czasem łeb!
wszyscy wybuchnęli śmiechem ze mną i Li na czele.
-Dobra, wbijajcie bo Lou został z Emmą w kuchni i to nie wróż nic dobrego.  
-Wait, z kim?- wszyscy jednocześnie spojrzeli się na mnie z zdziwieniem
-Oj, zaraz sami się dowiecie.
Już wchodząc do pomieszczenia czuć było zapach spalenizny więc wszyscy zrobili się czerwoni i zaczęli się dławić ze śmiechu.
-Mistrz kuchni Lou w akcji, hahaha!- wykrzykną Zayn.
-Cicho tam siedź. Tylko troszkę z wierzchu się przypiekło-odparł krótko. Strasznie nie lubił gdy się krytykowało jego "gastronomiczne cuda"
Wszyscy poza Niall'em osiedliśmy przy stole. Oczywiście poszedł do kuchni licząc na to że dostanie porcję double.
-Czy  my si już gdzieś nie widzieliśmy?- zapytał Liam patrząc na Rudowłosą 
-Tak, brała od was autograf.
-Sorry, że tak bezpośrednio ale co ty tu robisz?-tym razem udzielił się Mulat 
-Harry u mnie nocował i przyszłam z nim... Długa historia i kręta ,myślę że nie trzeba jej rozwijać.
Nagle Lou z Niall'em przynieśli talerze i naczynie z zapiekanką. Każdy nałożył sobie po jednym z wydzielonych kwadratów, no oczywiście poza blondaskiem. Nie było to złe, choć trochę twarde.
-No więc Emma...- zaczął Lou- Opowiedz nam coś o sobie, nie wiem, gdzie mieszkasz, czym się zajmujesz, co lubisz...
-Hmm... Mieszkam przy Bolton Street, aktualnie studiuję
-Co studiujesz?- wtrącił Liam
-Filologię angielską 
-Hehe, też miałem studiować filologie ale miłość do muzyki zwyciężyła-odparł Zayn 
-Tsa, jasne. Już widzę ciebie i studia. Twoimi ulubionymi zajęciami byłyby przed, po i w trakcie sesyjne imprezy - powiedziałem i wszyscy zaczęli się śmieć.w końcu zapanowała cisza.
-Masz kogoś?- Bezpośredniość Nialla nie znała granic.Twarz Emmy pokryła się łzami i momentalnie stała się cała czerwona i roztrzęsiona.
-Przepraszam- powiedziała przełykając ślinę i wychodząc z pokoju.
od razu wybiegłem z nią. Siedział na schodach, na twarzy trzymała dłonie a jedynym dźwiękiem jaki było słychać był odgłos pociągania nosem. Usiadłem obok niej i objąłem.
-Pamiętasz ci mi mówiłaś?'Będzie dobrze, musi być.'.- wyszeptałem do jej ucha. Niall już taki jest, od razu mówi co mu leży ma wątrobie i nawet nie myśli.
-Nie jestem na niego zła. To normalne pytanie- wtrąciła- Po prostu wspomnienia wróciły.
-Już lepiej ?
-Tak, ale już będę spadała. Pora powrócić do szarej rzeczywistości.
-Nie no co ty, zostań jeszcze trochę. na razie chodźmy do stołu- prosiłem ze wzrokiem szczeniaczka proszącego to to aby go wziąć do łóżka,
-Oj na dobrze, tylko się tak na mnie nie gap bo to przerażające.
-Okej- uśmiechnąłem się i poszliśmy do pokoju- Już jesteśmy
-No dobra- wszyscy odparli jakby nigdy nic się nie stało poza Niall'em który ewidentnie posmutniał.
-Ej, chłopaki. Co wy na taki pomysł żeby Emma dzisiaj u nas spała- spytałem 
-Czy ciebie porąbało ?!- krzyczała Rudowłosa
-Ej no czemu nie?- zapytał Liam- Każdy z nas ma jakiś t-shirt, w łazience są nowe szczoteczki. No nie daj się prosić- wszyscy wykazali się entuzjazmem.
-No dobra, macie mnie, zostaję!
-Tak swoją drogą to późno już się zrobiło, Lou, idziemy na górę ?
-Oczywiście 
-No w sumie minie też już bierze na spanie- Powiedział Zayn
-Mnie tak samo- Odpowiedział Li
-Emma, nie pogniewasz się jak pościelę ci w salonie?- spytałem
-Nie no jasne.
-Dobra to ja ci tutaj ogarnę łóżko a ty Lou, skombinuj coś do spania, okej,
-Dobra zaraz coś znajdę- powiedział i poszedł na górę.
-Rzeczy masz w łazience!- krzyczał Lou.
-Dobra, jakbyś coś chciała, kawa, herbata to w tamtej szafce, jedzenie w lodówce. Jakby coś się działo to wal śmiało.
-Dzięki, dobranoc! 
-Śpij dobrze- odpowiedziałem i poszedłem na górę do mojego małego BooBear'a

Gdy wszedłem do pokoju akurat był w łazience. Usiadłem na łóżku. Koło stolika leżał pamiętnik. wziąłem go do ręki i w tym samym momencie podwinąłem rękaw marynarki a na mojej twarzy pojawiły się łzy.usłyszałem otwarcie drzwi. Stał w nich Louis przepasany samym białym ręcznikiem i wcale nie patrzył na mnie tak jak zawsze. Już od razu czułem jak rozbiera mnie wzrokiem, a po chwili także ręką. jego usta spoczęły na mojej szyi i schodzić coraz niżej. Od delikatnych muśnięć na klatce zaczął schodzić do coraz mocniejszych szarpnięć przy pasie. Coraz bardziej nabrzmiałe bokserki zostały ze mnie brutalnie zszarpane. Takiego Lou jeszcze nie znałem. Dzikiego, napalonego jak nigdy. Brakowało mi tej fizyczności. Jego dotyku, zapachu,smaku. 


*Perspektywa Emmy*

Nie mogłam spać. Myśli o Danielu nie dawały mi spokoju. Włączyłam telewizor. Leciał w nim jakiś serial którego tytułu nie znałam lecz kojarzyłam fabułę. starając odpędzić od siebie złe myśli postanowiłam próbować wciągnąć się w film.
-Nie przeszkadzam?-usłyszałam ciche licz powodujące strach pytanie zadane przez Niall'a
-O matko! Przestraszyłeś- krzyknęłam szybko orientując się że mogłam obudzić chłopaków- Siadaj- powiedziałam rzucając delikatny uśmiech.
-Przepraszam,
-Za co ?
-Za dzisiaj. Zachowałem się jak idiota. Nie powinienem był zadawać takich pytań.Mogłem pomyśleć że mogło cię to urazić.
-Nic nie szkodzi- starałam się zachować uśmiech lecz nie potrafiłam 
-Wiem że wchodzę drugi raz w to samo bagno ale mogę się o coś spytać? 
-Okej, o co ?
-Czemu tak zareagowałaś? 
-Daniel-zaczęłam robić się czerwona a na policzkach pojawiły mi się łzy- Mój chłopak zmarł pół roku temu i to przeze mnie.
-Jak to przez ciebie?- na jego twarzy nie dało się nie wyczuć zdziwienia 
-Wysłałam go do sklepu po moje durne zachcianki. Miał wypadek którego nie przeżył. Nigdy sobie tego nie wybaczę że sama nie pojechała do tego durnego sklepu tylko musiałam go tam wysłać-Zaczęłam jeszcze mocniej płakać.- Tak na prawdę on był dla mnie jedynym sensem życia.
-Emm, to nie była twoja wina- poczułam jego dłoń na swoim ramieniu. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił-Nikt nie mógł tego przewidzieć.

Leżąc na kolanach Niall'a końca moich łez nie było widać. Jedyne co mnie uspokajało i doprowadziło do snu to gładząc mnie dłoń blondyna która pachniała jak moja miłość.